www.warhouse.pl

Kibice w UK

Informacje ze światowych trybun
ODPOWIEDZ
charcerzyk
Posty: 107
Rejestracja: 27.02.2007, 12:04
Lokalizacja: Krakow NH - obecnie Londyn

Post autor: charcerzyk » 28.03.2007, 20:01

Czesc
Idziemy dzis na mecz z Armenia z chlopakami do polskiego klubu w Richmond. Nie bylem tam jeszcze. Podobno na przeciwko Argosu. Polonia czy cos takiego.

Zapraszam chlopaków z okolicy!!
[link]

Obrazek



Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 01.04.2007, 16:36

Chętnie przeczytam jakieś info o ekipie Watford. Jak ktoś coś wie to pisać :)

Mumin87
Posty: 11
Rejestracja: 04.04.2007, 20:48

Post autor: Mumin87 » 05.04.2007, 10:48

Jak oceniliście by szanse angielskich hoolsów z naszymi, na ustawce bez sprzętu???

MichałCK
Posty: 11
Rejestracja: 04.03.2007, 10:45

Post autor: MichałCK » 05.04.2007, 10:50

[link]

wczoraj to włosi udowodnili wyższość swojego oręża 8)

al capone
Posty: 63
Rejestracja: 13.03.2007, 21:19

Post autor: al capone » 05.04.2007, 11:19

Warszawa 1999/Polska-Anglia



Ten mecz juz dlugo wczesniej zapowiadal sie interesujaco.
Uklady na kadrze funkcjonowaly w pelni - wyklarowaly sie dwa silen obozy,
jeden skupiony wokól Arki/Lecha/Pasów drugi troche bardziej rozbudowany
ale nie tak silnie scalony to nasz w którym egzystowac musialy ze soba
takie kosy jak Legia-Wisla czy Pogon-Lechia.
Bez wnikania w szczególy nadmienie ze na 3 miesiace przed tym meczem na
goscinnych wystepach zaognilismy stosunki na lini my-Zaglebie Sosnowiec. Po
prostu w pewnym miejscu pomylilismy Ich z Legia i potraktowalismy nieulgowo.
Myslalem ze na ten meczyk znajdzie sie wiecej chetnych ale, moze z powodu
srody i bardzo malej szansy obejrzenia meczu liczba nasza zatrzymala sie na
bodaj 35 osobach.
W droge do stolicy wyruszylismy z niezlym ekwipunkiem gdyz tego dnia moglo
an nas czychac wiele "atrakcji" a liczba nie byla naszym atutem.
Spodziewalismy sie standardowej wojny na kadrze z Arka/Lechem i Cracovia, z
tymi ostatnimi powinnismy podazac jedna droga wiec czujnosc byla wzmocniona.
Do tego jak juz wczesniej wspomnialem spodziewac sie moglismy próby zemsty z
e strony Zaglebia sosnowiec i Legii za wspomniane juz wydarzenia.
Bo na reprezentacji niby uklad jest ale historia czesto pokazywala ze jest
to krucha "instytucja".
Autokar trafil nam sie wyjatkowo luksusowy, wysoki, z toaleta, na 60
osób...zreszta wystarczy powiedziec ze dzien po meczu mial byc srodkeim
podrózy pewnego biura turystycznego do Hiszpanii.
Tak wiec podroz uplynela swietnie gdyz kazdy mial niemal dwa miejsca dla
siebie.
Do tego kierowca byl naprawde równym gosciem i nie uprzykrzal zbytnio zycia.
Jeszcze przed wyjazdem atrakcja stal sie jeden z nas, do którego notabene
teraz min skierowana moze byc flaga WIERNOSC, ktory byl tak glodny ze pozarl
naraz to co bylo pod reka czyli ... 3 kilo bananów i sloik musztardy...na
serio.
Spodziewalismy sie ze policja równiez tego dnia bedzie czujna i
postanowilismy dobrze schowac nasze "przedluzacze rak". z pomoca przyszedl
kierowca który w tym celu udsotepnil nam toalete (nam pozostaly przystanki w
lesie) i odkrecil od niej klamke w razie wizyty policjantów w autokarze.
Jadac dostajemy telefony od Lechii, juz przebywajacej w Warszawie, ze
najprawdopodobniej odbedzie sie tego dnia ustawiona walka z angielskimi
chuliganami. Nie powiem wiekszosc z nas byla podekscytowana tym faktem gdyz
taka gratka nie zdarza sie na co dzien a do tego skonfrontowac swe sily
mielsmy z najslynniejszymi przeciez chuliganami w Europie.
A wiadomo ze na takim sprawdzianie kazdy chcialby wypasc jak najlepiej.
Tak wiec pelni nadziei zblizalismy sie do Warszawy.
Juz kilkadziesiat kilometrów przed nia pokazal nam sie 100 metrów przed nami
plicjant z lornetka, po oblukaniu zapewne naszych rejestracji wyjal lizaka
(nie slodycze oczywiscie) i nakazal zjazd na pobliski parking.
Dziwne.
Tutaj naszym oczom ukazal sie troche przygniatajacy widok, kilkanascie
radiowozów i full gadów.
Oczywiscie wysiadka, rewizja nas i autobusu.
Na pytanie o toalete i brak klamki kierowca skwitowal ze jest awaria i nie
da sie otworzyc itd.
Uwierzyli = kamien z serca.
Pewnie gdyby nie pomoc kierowcy juz tam zakonczylibysmy podróz tego dnia.
W koncu psy sie odpierdalaja i jedziemy dalej.
W Warszawie kierujemy sie we wskazane telefonicznie miejsce.
Poniewaz nie do konca wierzymy w to ze do walki dojdzie, nie do konca wiemy
gdzie jestesmy i nie chemy robic przypalu sprzet zostaje w autokarze.
spotykamy sie z chlopakami z Mlodych Orlów (Lechia) oraz Teddy Boys (Legia),
jest jeden gosc ze Slaska Wroclaw (grali tego dnia jakis mecz i dlatego ich
nie bylo).
Okropnie zdziwil nas to ze bylo w Warszawie Zaglebie Sosnowiec, Pogon
Szczecin i Widzew Lódz a nie byli na miejscu zbiórki.
Nie wnikam czemu do umówionej liczby okolo 100 osób wlasnie zakwalifikowano
nas a nie Ich.
Liczbowo rozklad sil wygladal mniej wiecej tak ze nas bylo 35 a Lechii i
Legii bylo po okolo 40 moze ciut wiecej osób.
Kerowani przez Legionistów przemieszczamy sie do Parku Saskiego.
Tam czekamy na Anglików toczac rozmowy z niektórymi Warszawiakami (choc z
wiekszoscia omijamy sie szerokim lukiem i spojrzeniami spode lba). Opowidaja
wydarzenia ostaniej doby dla nich ten mecz zaczal sie juz dzien wczesniej i
od tamtej pory na Starówce co rusz dochodzilo do spiec miedzy angielskimi
"lads" a polskimi chuliganami.
Dowiadujemy sie ze angielska grupa do bicia zostala zaopatrzona w
wydrukowane mapki ze wskazana droga do miejsca konfrontacji.
Jak juz wczesniej wspomnialem nie za barzdo do konca jeszcze wierzylismy ze
wszystko dojdzie do skutku oraz jako "persona non grata" stalismy troche z
boku.
Nagle cos zrobilo sie ciemno, stojac na skraju parku widzimy wychodzaca z
niego "lawe" typów.\
Rzut oka i wiadomo angole, krótkie spodenki, koszule na wierzchu lub
przewiazane w pasie, niektórzy w lapach sprzet a niektórzy browar. Inny styl
chuliganki niz polski. U nas raczej typ ze tak to nazwe sportowy - kazdy
rozgrzewa stawy, miesnie.
No ale tak jak napisalem, od Angoli robi sie ciemno.
Wysuwaja sie niczym cien z parku, napewno bylo ich wiecej niz 100 (nas
zreszta tez), oceniam ich na mniej wiecej 150 osób.

Pierwsze linie obu grup juz nawiazuja bezposredni kontakt, jak na filamch
historycznych pierwsze skrzyzowanie mieczów, w tym wypadków nozy dwóch
Angoli z dwoma Polakami (wielkimi od jodu ).
ngole w szoku gdyz gabaryty wsród Polaków naprawde spore a przeciez dla nich
jestesmy egzotyka, nic o nas nie wiedza i taktuje zapewne jak my Rumunów czy
Ruskich.
Opisywane psychologiczne pierwsze skrzyzowanie zdecydoanie na korzysc
Polaków, my jako ze stalismy z 30 metrów dalej dobiegamy do linii frontu.
Widac w oczach Anglików zawahanie. Jak wyszli z parku rozbujani, pewnie
siebie, idacy po latwe zwyciestwo (jak zawsze w calej Europie) tak Ci z
adlszych szeregów staneli wryci i pokazali chwile slabosci. I to byl ich
blad. Zgralo sie to wszystko w sekunde z naszym wbiegnieciem w nich i
zaczelo sie k...a ... braveheart
Angole z wyjatkami biora odwrót, wyjatki próbujace walki sa od razu
torpedowani...laduja na glebie. Moze jestem kurcze troszke zboczony ale
wygladalo to swietnie...goscie stojacy do nas twarzami, czyjs wyskok, kop w
ryj i syn Albionu na glebie.
Oczywiscie zaraz nad gosciem wiruje kilka osób by wykluczyc go z dalszej
potyczki.
Peleton podaza na wskros przez park za stadem Anglików.
Ci topnieja, grupki próbujae podjac walke za kazdym razem przegrywaja je i
pozstaja na trotuarze , jak nazwalby to Warszawiak.
Nie mam pojecia ile to trwa gdyz w takiej sytuacji czlowiek jest w lekkim
amoku i szzcerze piszac nie za bardzo sie kontroluje.
Anglicy wylatuja z parku z drugiej strony i przebiegaja przez skrzyzowanie z
torowiskiem.
Na koncówce parku obracaja sie by spróbowac jeszcze walczyc slychac
policyjne syreny.
Legionisci powoli sie wycofuja slyszac to, zostajemy niemal sama Wisla,
kilku z Lechii i Legii.
Nie ze jestesmy jakies kozaki ale nawet nie znamy terenu i wolimy zostac w
grupie niz sie rozbiegac.
Teraz spiecie z Anglikami na pasach, angole wykorzystuja swoje stanowisko na
torowisku i leci na nas grad kamieni.
Z naszej strony to samo.
Patrze a kolo mnie stoi kolo w koszulce pilkarskiej jakiegos angielskiego
klubu.
W amoku nikt dokladnie sie nie przygladal a sie okazuje ze kilku nei
majacych sil uciekac stoi miedzy nami.
Laduje gosciowi sie z butem na klatke i facet laduje na glebie, jeszcze
strzal by przygniesc go do gleby ale nie ma za duzo czasu gdyz kamory
swiszcza woól i odbijaja sie od chodnika.
Juz widac radiowozy, podnoze glowe i widze podobny jak w moim pzypadku
widok, kilku Angoli na glebie i chlopaki nad nimi.
Ale teraz gdy zagrozenie z strony psów stalo sie juz widoczne nerwy
puszczaja wszystkim i sie rozbiegamy po kilka/kilaknascie osób.
Na szczescie trafiam do grupy z jakims Legionista ktory dobrze zna rewiry i
prowadzi nas w jakies bezpieczne miejsce.
Nie zanm sie na geografii naszej stolicy ale Kolumne Zygmunta poznam.
Pod nia ladujemy.
Idzie jakis chlop w koszulce pilkarskiej klubu w Wysp. Krtóki pokaz
elokwencji i jezykoznawstawa
"where are you from?" "...yyyy...." "where are you from!?" "i'm from
Germany...Bremen"
chwila zawachania po czym koles z Krk ktoremu widac szok bitewny jeszcze nie
spadl odpowiada "na pewno k...a" i nokautuje goscia najlepszym cisem lbem w
pysk jaki kiedykolwiek widzialem...Angol leci do tylu z dwa metry i udaje
niezywego.
Idziemy dalej ale tych Angoli wokól sporo...ale wiekszosc unika spojrzen, to
nie ci od mocnych wrazen a ze Wyspiarzy tego dnia przybylo chyba z 2 tysiace
to sa na kazdm kroku.
Nie lejemy juz nikogo, tzreba sie dostac pod stadion.
Kierowani nadal przez Leioniste tulamy sie ajkimis tramwajami, autobusami.
Widac kursujace radiowozy i przygladajacych sie psów z nich, juz wiedza o
awanturze w Saskim. Rozdzielamy sie na jeszcze mniejsze grupy.
Gdzies w centrum cumuje z jakimis typami z Wawy, Gdanska i Krk na obiadku.
Teraz letarg i sielanka, czas ukoic nerwy, rozmowy w kanjpce z sympatycznymi
Warszawiankami, piwko i tego typu uspokajacze.
W koncu spotykamy sie wieksza grupka i udajemy sie pod stadion.
Legionisci w drodze informuja nas ze bardzo ciete jest na nas sosnowieckie
Zaglebie.
Troche ciezko by w tej chwili jestesmy porozbijanai na grupki.
Trafiamy do jakiegos parku w okolicy stadionu, prechodzimy nim i mijamy
grupke Zaglebia i Legii.
Kolesie z Zaglebia wygladaja naprawde konkretnie.
Krzywe spojrzenia ale do niczego nie dochodzi...byc moze lagodzi sytuacje
obecnosc z nami typów z Lechii i u nich chlopaków z Legii.
Zaraz mijamy Widzew, Motor, rozmowy ze znajmomymi z calej Polski...w czasie
tych wszystkich meczów repry znamy sie juz z gosciami z tych ekip osobiscie.
Ciagle oczekiwanie na Triade (Arka-Lech-Cracovia) ale i nieustajace opisy
przezyc sprzed kilku godzin z parku.
Kazdy opisuje jak to widzial ze swojej perspektywy, kazdy dodaje nowe
sczególy , informacje prasowe powoli docieraja do nas ... kilkunastu angoli
rannych w tym kilku ciezko...kilku pocietych kosami.
Oczywiscie podejrzenie pada na nas ale daje sobie leb uciac ze to nikt od
nas...wszystko bowiem zostalo w autokarze...my do konca nie wierzylismy ze
bedzie ta ustawka.
Bilety na mecz ma chyba tylko 6-8 osób od nas.
Legia proponuje jakies falszywki, kserówki, drogie oryginaly itp.
Stwierdzamy jednak ze ch.j ze stadionem, ogladnimy mecz w jakiejs kanjpie
przy piwku.
Ci co maja isc na mecz ida a my ladujemy sie na chwile w autokarze i
odpoczywamy.
Krótki przeglad okolicy w poszukiwaniu knajpy z telewizorem zakonczony
niepowodzeniem.
W koncu wpadamy na pomysl najprostszy z prostych...przeciez mamy TV w
autokarze.
Parkujemy z 200 metrów od stadionu (jak sie idzie od Powisla zawsze na Legie
to mijajac kryta skreca sie w lewo nad kanal i sektor dla gosci -my stalismy
z 50 metrów dalej w przód).
Zapraszamy do rodka kilkunastu chlopaków z Polonii Bydgoszcz którzy równiez
kreca sie bez koncepcji wejsci na stadion. Musze przyzanc ze jak na tak
nieznana grupe charakteryzowali sie naprawde imponujacymi gabarytami.
Popijamy piwko, ogladamy mecz, gadamy z Bydgoszczanami a doping i odglosy ze
stadionu mamy na zywo tuz obok (wylaczamy wogóle glos w TV).
W pewnym momencie ze stadionu slychac szum, wrzawe i po chwili TV pokazuje
spiecie miedzy sektorami Anglików i Polaków. W cemtralnym miejscu slawna
czerwona flaga Wisly. W pewnym momencie znika a my dostajemy kurwicy bo
myslimy ze zdobywaja ja Anglicy.
Miedzy sektorami widac latajace race.
Musimy dostac sie na stadion.
Mam pomyl gdyz dwa lata wstecz wbijalem sie na Zylete od tylu w kilka osób
przez jakies garaze na mecz Polska-Wegry.
Niestety opisywalem juz nasza miejscówke a wobec tego ze byla polozona tuz
za sektorem Anglików powitalo nas chyba z 300 psów i zapory z barierek oraz
szaleniec na koniu (standard w WuWuA).
W takiej liczbie jaka prezentujemy (40 osób) nawet nie ma sie co osmieszac.
Rezygnujemy z próby dostania sie na stadion.
Na szczescie okazuje sie ze flaga Wisly jest w rekach Wislaków, na stadionie
uspokaja sie i mecz dobiega konca.
Jedziemy pod Zródelko (kanjpa Legii) gdzie przychodza ekipy z calej Polski.
Legionisci po telefonicznych rozmowach z Anglikami przekazuja ze synowie
Albionu rozdraznieni przed meczowa porazka chca rewanzu.
Pada propozycja miejsca - pod Palacem Kultury, Angole beda szli na Centralny
a my mamy gdzies czekac.
Udajemy sie tam i parkuejmy autokar z drugiej strony Palacu.
Przy glównej trasie jest sporych rozmiarów ogródek z krzeslami itp itd.
Siedzimy sobie popijajac piwo, dozbrajajac sie, jedzac i obserwujemy zjazd
innych ekip z Polski.
Tutaj juz dokladnie nie moge stwierdzic jakie kluby byly bo ciemno bylo jak
skur...
bylo juz cos kolo 23-ej.
W koncu slychac a wrecz czuc zblizajacy sie tlum Angoli.
W ciemnosciach nic nie widac ale slychac wrzaski i spiewy.
Musze przyznac ze o ile przed meczem organizacja byla super o tyle teraz
bylo wiecej haosu, troche sie niepokoilem o wynik tej potyczki.\
Tym bardziej ze nie znamy nawet liczby Angoli, a jak ida k...a wszyscy??
2000?

Jednak tym razem policja byla szybsza, na nieszczescie dla Anglików.
Kaski wpadaja do naszego ogródka i wymiataja ans na chwile z niego.
Gdyby Angole wpadli chyab by wygrali.
My po chwilowym wycofaniu, dozbrajamy sie i wracamy gdyz tarsa przed
ogórdkiem wlasnie maszeruje kilkuset Angoli.
Nie wiem jak sie zaczelo ale psów juz tutaj nie bylo a jak wpadlem na ulice
juz wszystko sie dzialo...ekipy z Polski z ciemnosci wskakuja na Angoli z
boku i z tylu.
Ci w szoku.
Krótkei walki spowodowane tym ze wpadamy bezposrednio w ich watache ale
ogólnie Anglicy dra zelówy na Centralny, który maja ze sto metrów przed
soba.
Nie wiem co sie dzialo na poczatku ich peletonu ale domyslam sie ze poszla
panika i udezryli w tych psów którzy nas wczesnie wymeitli z kanjpy i teraz
szli przed Angliakmi z przodu.
Widok byl taki ze go nie zapomne do konca zycia
W ruchy byl caly sprzet ogródkowy i kanjpiany.
W koncu znów leca psy i trzeba sie zmywac albo grac glupa.
Jako ze autokar mamy 30 metrów dalej nam pozostaje kleic glupa.
Widze kilku stojacych gosci z tobolami i przygladajacych sie calej bitwie z
boku.
Podbijam do nich i udaje ze stoje z nimi.
"szto eta ?" slysze (ooo goscie zza wzchdzniej granicy)
goscie z wybaluszonymi oczami patrza na mnie oczekujac ze im nie wiem co
oznajmie, ze trzecia wojna swiatowa czy co?
odpowiadam "eta tolka futbol miacz ... Polska-Anglia".
Kiwaja ze zrozumieniem i dalej stoja w szoku nie wiedzac co zsoba poczac. Ja
za to wiem, opuszczam ich i widzac ze psy wracaja do swoich podopiecznych
Anglików, udaje sie do autokaru.
Nie musze dodawac ze po takic wyczerpujacych wydarzeniach zjadlbym konia z
kopytami i wypil beczke piwa. Na szczescie okazuje sie ze doslownie 10
metrów obok naszego autobusu stoi taki autobus unieruchomiony przeroiony na
calodobowa jadlodajnie.
Zaszyci w ciemnosciach autokaru (nie swiecimy swiatel by nie zwabic psów
których mnóstwo stoi 100 metrów od nas chroniac dojscia do Centralnego)
wychodzimy po 3-4 osoby do "restauracji" i wracamy z zakupami. w ten sposób
mozemy ogladac bezpiecznie manewry psów, pozywiajac sie przy okazji.
Nie odjezdzamy jednak gdyz Legionisci informuja nas (a jest juz kolo
pólnocy) ze jest jeszcze grupa anglików chetna na kolejny rwanz znów w Parku
Saskim.
Mediacje jednak z Anglikami przedluzaja sie o wiele za dluo, owszem moze i
dla Legionistów to byl kasek bo byli u siebie wmiescie ale dla nas
poruszanie sie takim autokarem po nieznajomych terytoriach w srodku nocy w
chwili gdy setki policjantów trzepia miasto w poszukiwaniu takich jak my to
juz za duze ryzyko.
Do tego dochodzi zmeczenie calym dniem i zaczynaja sie dywagacje czy jest
sens jeszcze zczekac oraz tluc sie w parku noca (to bylby juz zupelny
hardcore). Powoli przewaza opinia o bezsenscie takiego czegos.
Do tego rozmowy miedzy stronami cos sie nie kleja.
W koncu ulegamy namowa kierowcy, który jak juz wspominalem nastepnego dnai
mial tym samym autokarem zapipcac do Hiszpanii, udajemy sie w droge powrotna
do Krakowa.
Wraz z nami wraca dwóch Wroclawian, którzy nie maja czym wracac a i wizyta
na centarlnym nie byla wtedy dobrym rozwiazaniem.
Bylem tak zmeczony a miejsca bylo tak duz ze usnalem chyba nim jeszcze
wyjechalismy ze stolicy.
Wszyscy zreszta chyba popadali jak muchy.
Gdy sie obudzilem szok, gdzie my k...a jestesmy?
Spodek!
Dopiero po chwili doszlo do mnie ze kierowca okazal sie naprawde gosc i
podwozimy chlopaków ze Slaska do Katowic gdyz z Krakowa nie mieli dobrych
pociagów.
Znów zasnalem a gdy sie obudzilem to bylo juz jasno a my dojezdzalismy do
hali Wisly dgze zaparkowany mialem samochód.

Powrót do domu w chwili gdy rodzice wychodzili do pracy, standardowe pytanie
"O KTÓREJ MIALES BYC ?!?!" (przed wyjsciem twierdzilem ze kolo pólnocy) ale
juz po chwili spalem jak niedzwiedz.

Przepraszam za literówki-czytam te poprzednie opisy i widze ze mam ich duzo
ale teksty sa za dlugie by chcial mi sie je ponownie sprawdzac
Oczywiscie moga byc jakies drobne niezgodnosci z rzeczywistoscia ale nerwy,
czas robia swoje

post scriptum napisalo zycie...w swiat poszla puszczona przez Legionistów
wersja ze nozy uzyli niedobrzy ludzie z Krakowa...ehhh...daje sobie glowe
uciac ze to nie my.
__________________________________
AUTOR: RWD - pozdrawiamy ! opis ocodzi ze strony szalikowcy.pl
Ostatnio zmieniony 04.09.2007, 17:28 przez al capone, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Mumin87
Posty: 11
Rejestracja: 04.04.2007, 20:48

Post autor: Mumin87 » 05.04.2007, 17:20

Z czego wiem angilescy hoolsi wyglądają inaczej niż nasi- są bardziej żylaści, nie są to takie miśki. A jeśli chodzi o jaką naszą ekipę z jaką angielską- to niech będzie Lech, Widzew, Legia albo Ruch z, dajmy na to, Chelsea, Manchester Uniteted, Leeds (nie bardzo się w tym orientuję ale chyba to są ekipy, uchodzące w Anglii za silne). Pozdro :D

marysia
ostatnie ostrzeżenie
Posty: 110
Rejestracja: 27.03.2007, 23:48

Post autor: marysia » 05.04.2007, 17:24

:lol:

Chłopie, Ruch czy Lech by rozjebał :lol: 4 na raz

to forum mnie przeraża :)

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 05.04.2007, 18:10

Mumin87 pisze:Z czego wiem angilescy hoolsi wyglądają inaczej niż nasi- są bardziej żylaści, nie są to takie miśki. A jeśli chodzi o jaką naszą ekipę z jaką angielską- to niech będzie Lech, Widzew, Legia albo Ruch z, dajmy na to, Chelsea, Manchester Uniteted, Leeds (nie bardzo się w tym orientuję ale chyba to są ekipy, uchodzące w Anglii za silne). Pozdro :D
mam pewne watpliwosci co do tych podanych ekipek hehe,wiesz,to nie sa akurat dobre bandy angielskie!na tym koncze wypowiedz!pozdrawiam :lol:

gniady_lopez
Posty: 402
Rejestracja: 26.02.2007, 18:19

Post autor: gniady_lopez » 05.04.2007, 18:45

O ile Czelsi i Leeds cos prezentuja to ManU to kompletne dno (niech nie zmyla cie zajscia z wczorajszego meczu z Roma)mialem, okazje przekonac sie naocznie 8)

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 05.04.2007, 19:36

gniady_lopez pisze:O ile Czelsi i Leeds cos prezentuja to ManU to kompletne dno (niech nie zmyla cie zajscia z wczorajszego meczu z Roma)mialem, okazje przekonac sie naocznie 8)
tzn ?

gollaz
Posty: 13
Rejestracja: 26.02.2007, 18:19
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post autor: gollaz » 05.04.2007, 23:24

gniady_lopez pisze:O ile Czelsi i Leeds cos prezentuja to ManU to kompletne dno (niech nie zmyla cie zajscia z wczorajszego meczu z Roma)mialem, okazje przekonac sie naocznie 8)
Red Army pokazała się już 2 raz w tym sezonie z dobrej strony na wyjeździe, pierwszy raz w trakcie meczu 1/8 w Lens.

Zaglebiak21

Post autor: Zaglebiak21 » 06.04.2007, 01:19

Mumin87 pisze:Z czego wiem angilescy hoolsi wyglądają inaczej niż nasi- są bardziej żylaści, nie są to takie miśki. A jeśli chodzi o jaką naszą ekipę z jaką angielską- to niech będzie Lech, Widzew, Legia albo Ruch z, dajmy na to, Chelsea, Manchester Uniteted, Leeds (nie bardzo się w tym orientuję ale chyba to są ekipy, uchodzące w Anglii za silne). Pozdro :D

W pilke to moze i Chelsea i Man U dobrze graja:P

Ale jesli chodzi o kibicow to Millwal, Chelsea, West Ham i pare ekip sie znajdzie. Faktem jest ze nie sa to Miski tak jak u nas, ale z doswiadczenia moge powiedziec ze potrafia sie bic skubance:) Nie wiem jakby wygladalo starcie polskiego byka z angielskim chuderlakiem, bo ja do bykow raczej nei naleze:) Ale Anglicy wg mnei wcale nie sa tacy slabi...

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 06.04.2007, 08:52

Y. pisze:Jakis czas temu mialem okazje popatrzec na lokalne derby ALDERSHOT-WOKING (Nationwide Conference). Miejscowi zaskoczyli na plus - dobry doping mimo niekorzystnego wyniku, w scislym mlynie ok. 300-400 chlopa, ponadto czasem najblizsze sektory dolaczaly sie do dopingu. Co ciekawe Aldershot :) to jedna z nielicznych ekip majacych jako takie pojecie o ruchu ultras i tworzaca mlyn podobny do tych jakie widzimy w Polsce (flagi na plocie, machajki). Ponoc maja tez jakas grupe od mocniejszych wrazen. Ogolnie widac ze cale miasto (35 tys. mieszkancow) zyje futbolem choc to tylko Conference. O przyjezdnych nie ma zbytnio co pisac. Doping sporadyczny, nieco zywszy po bramkach, zjawili sie w liczbie ok. 300 z czego w dopingu brala udzial polowa. Standardowo z obu stron troche bluzgow. Ogolnie mile spedzony wieczor i sam mecz dosyc ciekawy.
Nie ma co pisać o przyjezdnych. 5 liga angielska, zjawili się w 300 osób :lol: :)

Anglicy pod względem wyjazdów są niedoścignieni.

Kibice np: Realu Madryt jeżdżą może w mniejszych liczbach na wyjazdy niż kibice Legii, a popatrzmy na frekwencje u siebie :lol:

Nie wiem czemu we Francji chodzi tylu kibiców, a na wyjeździe stoi w klatce 5 kibiców i to na dodatek wszyscy w barwach, flagi, race :lol:

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 06.04.2007, 14:10

Watford - Luton 2002 rok.

http://www.youtube.com/watch?v=LrJdhjZ_ihA

Nie wiem kto jest kto bo wszyscy bez barw ... Może ktoś po komentarzach by coś powiedział. Wydaje mi sie ze na końcu filmiku pokazany jest Watford na żółtych krzesełkach, albo na odwrót ze na początku wybiegają kibice Watford.

t_JB
Posty: 378
Rejestracja: 26.02.2007, 20:24

Post autor: t_JB » 06.04.2007, 14:29

Watford - Luton (to samo spotkanie ?)
http://www.youtube.com/watch?v=1fiFfHi1 ... ed&search= part 1
http://www.youtube.com/watch?v=gimVatfh ... ed&search= part 2
Post wyzej part 3

Wpisując "CCTV Hooligans" wyskoczy troche zadymek w Anglii.
Ostatnio zmieniony 06.04.2007, 14:48 przez t_JB, łącznie zmieniany 1 raz.

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 06.04.2007, 14:46

To samo, tylko trudno rozpoznać kto jest kim

Na hooligans.cz było o tym napisane, ale chyba już skasowano tą relacje ...

Mumin87
Posty: 11
Rejestracja: 04.04.2007, 20:48

Post autor: Mumin87 » 06.04.2007, 16:09

Zaglebiak21 pisze:
Mumin87 pisze:Z czego wiem angilescy hoolsi wyglądają inaczej niż nasi- są bardziej żylaści, nie są to takie miśki. A jeśli chodzi o jaką naszą ekipę z jaką angielską- to niech będzie Lech, Widzew, Legia albo Ruch z, dajmy na to, Chelsea, Manchester Uniteted, Leeds (nie bardzo się w tym orientuję ale chyba to są ekipy, uchodzące w Anglii za silne). Pozdro :D

W pilke to moze i Chelsea i Man U dobrze graja:P

Ale jesli chodzi o kibicow to Millwal, Chelsea, West Ham i pare ekip sie znajdzie. Faktem jest ze nie sa to Miski tak jak u nas, ale z doswiadczenia moge powiedziec ze potrafia sie bic skubance:) Nie wiem jakby wygladalo starcie polskiego byka z angielskim chuderlakiem, bo ja do bykow raczej nei naleze:) Ale Anglicy wg mnei wcale nie sa tacy slabi...
OK. Niech będzie ten Millwal, Chelsea i West Ham w starciu z wymienionymi przeze mnie ekipami z Polski. Jaki może być wynik starcia??? Jak oceniacie szanse naszych z szansami Angolii???

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 06.04.2007, 19:37

Daj już spokój z tymi pytaniami ... Skąd my mamy wiedzieć ... Pozatym chłopaki z Lecha czasem jeżdżą na Millwall. Angole zawsze dobrze wyglądają na wyjazdach bo tam jeździ dużo łepków 30 - 50 lat. Ale po wyglądzie trudno oceniać ekipe.

Te pytania które zadajesz są narazie bez odpowiedzi.

W Anglii chyba nie ma czegoś takiego jak total hooligans. Tam chuligani są zarazem kibicami. U nas troche jest inaczej ...

Mnie interesują ekipy o których nie jest tak głośno jak np: Luton, Watford, Charlton, Fulham, QPR itd. itp.

W Anglii prawie każda drużyna ma tam jakiś swoich zapaleńców i to jest fajne. Tam wyjazd 200 osobową ekipą na 2 koniec Anglii w środku tygodnia jest słabym wynikiem, przynajmniej jeżeli chodzi o Premiership i dużą część CCC.

Pod względem wyjazdów w CCC najlepszy jest chyba Sunderland. Mieli min. 8 tys. wyjazd na Barnsley. W Premiership jest kilka ekip dobrze jeżdżących. Chelsea, Tottenham, Man Utd, Newcatsle, Aston Villa, Everton, West Ham, Liverpool. Oczywiście tam najsłabsze ekipy jezdzą jak nasze najlepsze, ale to jest mniej wiecej jak dla mnie czołówka.

Interesowałem się w tym sezonie ekipą Watford. Naprawdę dobrze jeździli, zwazając na to ze frekwencja u nich to 20 tys. Ale taki stadion. Mimo że ich zespół spadnie świetnie dopingują. Szkoda tylko ze takze zespół Luton spadnie bo nie bedzie derbów :(

Wigan uważany jest za słabo kibicowsko, ale podobno ma niezłą bande. To samo jest z Boro.

Pompey są nieźli pod względem hools i takze w sprawach czysto kibicowskich. Szable z Sheffield tak samo. Można by tak pisać i pisać :)

Ogólnie bardzo ciekawa scena.

stone island
Posty: 84
Rejestracja: 12.03.2007, 19:20

Post autor: stone island » 06.04.2007, 20:22

Szable to Unided,Wednesday to Sowy.Chodzi o herby tych klubów.
Może ktos napisać co sie dzieje z fanami Wimbledonu(nielicznymi),podobno założyli swój klub który gra w 5czy 6 ???lidze

Mumin87
Posty: 11
Rejestracja: 04.04.2007, 20:48

Post autor: Mumin87 » 06.04.2007, 20:33

No to może zmienie nieco temat. Jak wyglądają angielscy kibice jeśli chodzi o atmosferę na meczu. Z czego ja wiem to cienkie bolki. Żadnego ultras z prawdziwego zdarzenia, doping ożywia się jeśli już to w trakcie jakieś większej sytuacji podbramkowej. Czy tak jest rzeczywiście??? Według mnie tam kibicowska kultura w dużej mierze polega na oglądaniu meczu a nie żywym wspieraniu swojej drużyny.

Wredny
Posty: 27
Rejestracja: 28.03.2007, 21:36

Post autor: Wredny » 06.04.2007, 20:52

stone island pisze: Może ktos napisać co sie dzieje z fanami Wimbledonu(nielicznymi),podobno założyli swój klub który gra w 5czy 6 ???lidze
To prawda,założyli własny klub.Stary stadion został zmieniony na obiekt gdzie odbywają się gonitwy chartów .Teraz grają na kameralnym obiekcie Kingsmedow.Na mecze chodzi około 2000 osób,fani wywodzą się głównie z dzielnic,gdzie kiedyś znajdował się stary obiekt.Nie prezentują oni jakieś siły bojowej.Więcej informacji o samym klubie tu:
[link]

gniady_lopez
Posty: 402
Rejestracja: 26.02.2007, 18:19

Post autor: gniady_lopez » 06.04.2007, 21:28

Mumin87 pisze:No to może zmienie nieco temat. Jak wyglądają angielscy kibice jeśli chodzi o atmosferę na meczu. Z czego ja wiem to cienkie bolki. Żadnego ultras z prawdziwego zdarzenia, doping ożywia się jeśli już to w trakcie jakieś większej sytuacji podbramkowej. Czy tak jest rzeczywiście??? Według mnie tam kibicowska kultura w dużej mierze polega na oglądaniu meczu a nie żywym wspieraniu swojej drużyny.
To jest chyba najwiekszy obecnie problem w Anglii te ich przepisy ktore nakazuja ogladac mecz(dopingowac) na siedzaco bo...tak jest bezpiecznie :shock:

Widowiska na tym duzo stracily choc jeszce na niektorych stadionach sa sektory gdzie mozna na sstojaca dopingowac

lika
Posty: 23
Rejestracja: 07.03.2007, 15:36
Lokalizacja: Jaworzno

Post autor: lika » 06.04.2007, 22:10

Y. pisze: Co ciekawe Aldershot to jedna z nielicznych ekip majacych jako takie pojecie o ruchu ultras i tworzaca mlyn podobny do tych jakie widzimy w Polsce (flagi na plocie, machajki).
Właśnie, jak to na wyspach ma się sprawa z flagami na płocie (wiem, płotów nie posiadają)? Nie widać ich podczas transmisji telewizyjnych, a jeśli chodzi o wyprawy w głab Europy to w sektorach wiszą przede wszystkim angielki.. :roll:

Zaglebiak21

Post autor: Zaglebiak21 » 07.04.2007, 00:47

Reka_Boga pisze:
Zaglebiak21 pisze:
Mumin87 pisze:Z czego wiem angilescy hoolsi wyglądają inaczej niż nasi- są bardziej żylaści, nie są to takie miśki. A jeśli chodzi o jaką naszą ekipę z jaką angielską- to niech będzie Lech, Widzew, Legia albo Ruch z, dajmy na to, Chelsea, Manchester Uniteted, Leeds (nie bardzo się w tym orientuję ale chyba to są ekipy, uchodzące w Anglii za silne). Pozdro :D

W pilke to moze i Chelsea i Man U dobrze graja:P

Ale jesli chodzi o kibicow to Millwal, Chelsea, West Ham i pare ekip sie znajdzie. Faktem jest ze nie sa to Miski tak jak u nas, ale z doswiadczenia moge powiedziec ze potrafia sie bic skubance:) Nie wiem jakby wygladalo starcie polskiego byka z angielskim chuderlakiem, bo ja do bykow raczej nei naleze:) Ale Anglicy wg mnei wcale nie sa tacy slabi...
czyzbys mial jakies starcie a Angolami? :lol: jak mozesz to opisz to bo lubie takie wymianki:)

Jesli chodzi o starcia meczowe/pomeczowe to zalapalem sie na male starcie dwa razy :) nie byly to jakies umowione walki tylko pomeczowki gdzie przypadkiem trafilismy na nieprzyjazna ekipe ;) ogolnie nic wielkiego ale mozna bylo sie sprawdzic w angielskich realiach :) tak poza tym to bojki w osiedlowym pubie hehe jako ze mieszkam w dosyc drogiej dzielnicy nie ma u nas ani hindusow ani murzynow :) a bedac w pubie jestem mozna powiedziec atrakcja bo reszta to wylacznie Anglicy :) no i pare razy zdarzylo sie ze po wypiciu paru piwek komus nie spodobala sie moja koszulka repry Polski :) no i raz jak ogladalem w pubie mecz Polski na Mistrzostwach ale wtedy rozeszlo sie po kosciach bo starsi powstrzymali "szczeniakow".


A w temacie flag to rzeczywiscie wszystko padlo glownie przez to ze nie ma plotow, a doping niestety przez cale te smieszne nakazy i zakazy :/

D
Posty: 26
Rejestracja: 02.03.2007, 19:53

Post autor: D » 07.04.2007, 01:06

Everton : Fulham 4 :1

Doping Evertonu cienki trybuny ożywiły sie dopiero przy wyniku 4 :1 czasami cos tam krzykneli ale to byl moment a szkoda bo fajnie slychac przy takim stadionie.
Fulham o wiele lepiej dopingowali prawie caly czas ale jak padla 3 bramka to przycichli.Nie wiem ilu ich bylo dokladnie bo siedzieli na dolnej trybunie ale pokazali sie o wiele lepiej moim zdaniem

Obrazek

Fulham
Obrazek

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 07.04.2007, 08:41

Y. pisze:To widocznie w Watford cos sie ruszyli bo na meczu u siebie z Millwall w tamtym sezonie dopingowali kiepsko (niekorzystny wynik to dla mnie zadne usprawiedliwienie).

I pytanie: "Szable" to Sheffield Wednesday czy United?
Szable to United.
To jest chyba najwiekszy obecnie problem w Anglii te ich przepisy ktore nakazuja ogladac mecz(dopingowac) na siedzaco bo...tak jest bezpiecznie

Widowiska na tym duzo stracily choc jeszce na niektorych stadionach sa sektory gdzie mozna na sstojaca dopingowac
Pozatym tam nie ma takiego czegoś jak gniazdowy. Nie wiem jak jest, ale chyba pieśni zapodają przypadkowe osoby. Ostatnio widziałem jak Crystal Palace coś próbowało kręcić, nawet wywiesili mało typową flagę FANATICS, ale beznadziejnie to wygląda.

Obrazek

W Anglii dużo osób chodzi w barwach, ale są też takie ekipy casual jak Tottenham czy West Ham, gdzie większość chodzi w codziennych, firmowych ciuchach.
Everton : Fulham 4 :1

Doping Evertonu cienki trybuny ożywiły sie dopiero przy wyniku 4 :1 czasami cos tam krzykneli ale to byl moment a szkoda bo fajnie slychac przy takim stadionie.
Fulham o wiele lepiej dopingowali prawie caly czas ale jak padla 3 bramka to przycichli.Nie wiem ilu ich bylo dokladnie bo siedzieli na dolnej trybunie ale pokazali sie o wiele lepiej moim zdaniem
Fulham to ekipa uznawana za dość kiepską. Nie zachwycają wyjazdami ( tzn. 500 - 1500 osób :lol: ) W tym lub tamtym sezonie pojechali do Middlesbrough w 180 osób, ale to jest 2 koniec Anglii. W dodatku to była środa lub piątek.

http://www.youtube.com/watch?v=YPQRjNJq2s0

Smieszna sytuacja. Widać jak staruchy w płaszczach się okładają. Co im tam :)

OldTown

Post autor: OldTown » 07.04.2007, 10:23

Ja mam takie pytanko odnośnie Arsenalu, jak sie u nich przedstawia sytuacja, słyszał może ktoś o jakiś ich "akcjach" poza boiskowych, czy dobrze jeżdżą na wyjazdy?

Madball
Posty: 125
Rejestracja: 26.02.2007, 23:13

Post autor: Madball » 07.04.2007, 11:28

Tak i pewnie ci fani z WHU naopowiadali ci ze Chelsea to lamusy i tylko do bicia sie nadają.
Obrazek

TSW.
Posty: 50
Rejestracja: 27.02.2007, 23:45

Post autor: TSW. » 07.04.2007, 12:02

Danie(L) pisze:Najwieksze lamusy w Angli sa(bez napinki);

1. Chelsea
2.Arsenal
3.Fulham

Najlepsze ekipy to;

1.WHU(nie kieruje sie filmem.Poznałem kilku fanów WHU i widziałem ich w akcji).
2.Liverpool
3.Tottenham

:lol:

Skąd Ty to wiesz? widziałes kiedyś ekipy na żywo wyżej wymienionych przez Ciebie klubów? widziałes co potrafią? jak się biją?


r************* mnie co poniektórzy, po co ciągniecie wątek kto lamus a kto nie , jak większośc z Was c**** wie, w tym JA i się swiece nie potrzebnie poprzez sympatię do tych i tamtych i relacji z jednym z tej ekipy i tamtej.

OldTown

Post autor: OldTown » 07.04.2007, 13:21

Co do Tottenhamu to zgoda, ponoć taka charakterna mocno londyńska ekipa. Jeśli chodzi o Arsenal różne słyszałem opinie, bo nie można sie kierować tym co widzimy na Emirates Stadium gdzie 3/4 to turyści i przypadkowi ludzie. Ciekawi mnie, czy ktoś z obecnie przebywających na Wyspach słyszał coś na temat Coventry City?

JoJO-Uk
ostatnie ostrzeżenie
Posty: 127
Rejestracja: 26.02.2007, 20:28

Post autor: JoJO-Uk » 07.04.2007, 14:44

Daniel to bardzo dziwne ze najwieksze wedlug ciebie lamusy czyli Chelsea troche obili Tottenham. Rowniez 3 wg. najlepsza ekipa nie bardzo sie pokazala w szkocji gdzie byla tez nie przypadkowa ekipa Chelsea. Dziwne czemu Millwallu nie wypisales tam tez jezdzi duzo kumatych ludzi i duzo Polakow. Wydaje mi sie ze WHU to widziales w Hooligansie czy jak ten film mial

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 95 gości