GymBeam
www.warhouse.pl

Wszyscy kochają wnerwiać Stal!

2011-11-20
Wszyscy kochają wnerwiać Stal! Usunięcie klubowej symboliki, pomarańczowe neony, a teraz projekt… tęczowej trybuny. Stadion Miejski w Rzeszowie, na którym swoje mecze rozgrywa Stal od kilkunastu miesięcy jest tematem numer jeden w lokalnych mediach. Jego renowacja zaczyna z kolei przypominać grę „kto bardziej wkurwi kibiców z Hetmańskiej”.

Błyskotliwi projektanci i drobiazgowi politycy dbają o to, by stadion był pozbawiony symboli klubowych. Najpierw usunięto charakterystycznego żurawia, wszystkie napisy Stal oraz kolory biały i niebieski, które od lat towarzyszą nie tylko klubowi, ale i miastu. – Stadion jest dofinansowany ze środków Unii Europejskiej, która stawia prosty warunek – musi być neutralny. Dlatego też jesteśmy zmuszeni usunąć wszystkie symbole – argumentowali politycy uważnie przyglądający się remontowi. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że czystą przyjemnością jest dla nich zadawanie ciosów kibicom Stali.

Przypomnijmy sytuację z napisem na stadionie – zamiast starego ZKS Stal Rzeszów miał się pojawić nowy, europejski „Stadion Miejski „Stal” w Rzeszowie”. Ten kompromis został wypracowany podczas wielogodzinnych rozmów, godząc tradycjonalistów z klubu i walczących o unijne dotacje urzędników. I wtedy do akcji po raz pierwszy wkroczyła złośliwość polityków – ok, kibice wywalczyli Stal w nazwie stadionu, to my im w odwet rzucimy to na pomarańczowo. Miasto, którego herb to srebrny krzyż na błękitnym tle na stadionie klubu o biało-niebieskich barwach umieszcza napis w kolorze holenderskiej kadry narodowej. Oczywiście szybki protest kibiców przyniósł przemalowanie na niebiesko, lecz niesmak pozostał. Koszt głupiej decyzji? Cztery tysiące złotych.

Podobnie było z krzesełkami. Projekt zatwierdzony przez wszystkie strony zakładał niebiesko-białą kolorystykę i kształt fali. Kibice apelowali ponadto by na jednej z trybun siedziska tworzyły herb miasta Rzeszowa. Miejscy politycy stwierdzili jednak, że projekt jest za mało dynamiczny… Warto więc dodać kilka innych kolorów – na przykład żółty, czerwony, pomarańczowy i zielony. Właśnie takie krzesełka zamówili miejscy urzędnicy, jednocześnie bez poinformowania kogokolwiek zmieniając projekt. Złamanie kompromisów i wymalowanie stadionu w tęczowe barwy wyszło jednak na jaw wraz z dotarciem mediów do kontrowersyjnego zamówienia. Oburzeni kibice od razu zaprotestowali i urząd ponownie wycofał się ze swoich pomysłów. Dominować będą barwy miasta, pozostałe zaś mają stanowić zaledwie uzupełnienie. - W ten sposób chcemy ożywić widownię. W tym celu projektant skorzystał z rozwiązań stosowanych w wielu europejskich miastach. Dzięki temu trybuny nawet, gdy są puste, sprawiają wrażenie tętniących życiem – tłumaczy w portalu Nowiny 24 Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Sprawa feralnego zamówienia zdążyła jednak podnieść ciśnienie fanatykom z Hetmańskiej 69.

Co jeszcze wymyślą politycy, by podkurwić fanów spod znaku białego żurawia? Pomysły powoli się kończą, ale przecież jest jeszcze tyle symboli do usunięcia…