Niespodzianka w Niecieczy!
Ekstraklasa to liga, w której niemożliwe nie istnieje - najsłabsze drużyny są w stanie wygrać z klubami z czuba tabeli. Tym razem przekonał się o tym Śląsk Wrocław, który został pokonany przez Termalicę.
Początek meczu bardzo dobrze ułożył się dla graczy z Wrocławia. Piłkarze Śląska byli bardzo aktywni, swoje szanse na zdobycie gola mieli Pich oraz Praszelik. W 6. minucie goście wyszli na prowadzenie. Schwarz odebrał piłkę, przekazał ją do Exposito, który dośrodkował na głowę Picha a Słowak skierował ją do siatki i było 0-1. 180 sekund później piłka znowu była w bramce Termalici, jednak okazało się, że Exposito był na spalony i sędzia nie uznał trafienia.
Przed upływem kwadransa meczu gospodarze wyrównali stan meczu. Hlousek podał do Stefanika, a ten pokonał bramkarza Śląska. Po emocjonującym początku tempo meczu nieco spadło. Stroną delikatnie przeważającą byli niecieczanie, jednak nie udawało im się zdobyć bramki i do prezewy było 1-1.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy należał do graczy Termalici. Ich przewaga przełożyła się na objęcie prowadzenia. W 50. minucie po kontrze gospodarzy skutecznością popisał się Mesanović i było 2-1. 9 minut później Nieciecza powiększyła przewagę. Gergel podał do Śpiewaka, a ten skierował piłkę do siatki.
Wydawało się, że Termalica ma ten mecz w kieszeni, tym bardziej że w 66. minucie mieli jeszcze rzut karny. Niestety dla nich Szromnik obronił uderzenie Wlazły i nadal było 3-1. Ta sytuacja nakręciła gości i pozwoliła powalczyć o korzystny wynik. Wrocławianie złapali kontakt za sprawą gola Łyszczarza w 80. minucie. Ten sam zawodnik został bohaterem gości 240 sekund później. Wtedy oddał precyzyjny strzał i było już 3-3.
Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, jednak Nieciecza grała do końca. Opłaciło się to w 97. minucie. Piłkę z pole karne podał Zeman, niezdecydowanie obrońców wykorzystał Grzybek i strzałem z ostrego kąta zapewnił gospodarzom 3 punkty.
