
„Jestem kibolem” – recenzja
W zeszłym tygodniu dostałem w swoje ręce bardzo głośną kilka miesięcy temu książkę ”Jestem kibolem” autorstwa Krzysztofa Korsaka. Pozycja ta, reklamowana jako „zajmująca 2. miejsce na liście najchętniej kupowanych książek w Polsce”, wydana w znaczącym jak na dzisiejsze realia nakładzie 14 000 egzemplarzy, zbierająca pochlebne opinie od redaktorów kibicowskich stron internetowych została przez mnie „połknięta” w ciągu zaledwie dwóch dni. Teraz, kiedy opadły już emocje związane z premierą książki, mogę podzielić się z Wami osobistymi przemyśleniami na temat tego, przez niektórych okrzykniętego epokowym, dzieła.
Pierwsza refleksja niestety będzie brutalna. Mając w pamięci hasła kampanii reklamowej książki, nakierowanej na (jak twierdzą wydawcy) blisko 200-tysięczną rzeszę odbiorców – fanatycznych polskich kibiców – muszę stwierdzić, że powieść NIE JEST w żaden sposób przełomowa. Co prawda nie sposób odmówić jej wartości, jaką niesie podjęcie tematyki kibiców, traktowanej przez literaturę bardzo po macoszemu, lecz po przeczytaniu nie czułem się w żaden sposób zszokowany ani szczególnie poruszony. Odnoszę wrażenie, że większość kibiców i jednocześnie czytelników książki Korsaka się ze mną zgodzi.
Nie chcę aby zostało to jednoznacznie odebrane jako wadę powieści. Trzeba bowiem jasno przyznać, że dla każdego, kto regularnie uczęszcza na mecze swojego klubu do „młyna”, historia spisana na kartach książki będzie – w mniejszym lub większym stopniu – odzwierciedleniem codzienności kibicowskiego życia. Oczywiście wykreowanie bohatera, z którym mogą utożsamiać się piłkarscy fanatycy, osadzenie go w doskonale znanych nam realiach i obciążenie przeżyciami wewnętrznymi, z którymi wielu kibiców także się zmaga, jest niezłym „chwytem” literackim, ale pozostawia niedosyt, szczególnie u tych nieco bardziej wymagających czytelników. Jest po prostu ciekawym opisem wycinka naszego codziennego życia, ale... niczym więcej.
Chcąc napisać coś o „stylu” dzieła trzeba jasno zaznaczyć, że autor nie starał się wspiąć na wyżyny kunsztu literackiego. W tym przypadku jest to niewątpliwie spora zaleta – dosadne, często wulgarne opisy, charakterystyczne konstrukcje dialogów czy wreszcie typowo „wyjazdowe” żarty w świetny sposób kreują świat książki i już od pierwszych stron pozwalają wczuć się w klimat powieści. Humorystyczne wtrącenia narratora dodają całości „smaczku” oraz pozwalają wyczuć niezbędny do właściwego odebrania książki dystans. Opisy przeżyć wewnętrznych są z kolei przejmujące i, co najważniejsze, bardzo szczere, dzięki czemu momentami od „Jestem kibolem” naprawdę ciężko się oderwać. To właśnie one są moim zdaniem najmocniejszym, najgłębiej zapadającym w pamięć, a czasami także skłaniającym do zastanowienia, punktem powieści.
O czym właściwie jest książka? Na to pytanie dość dobrze można odpowiedzieć przytaczający podtytuły trzech części, na które podzielona jest powieść. Hasła „Seks, alkohol, mordobicie”, „Chuligan musi kłamać” oraz „Ustawka z Dodą w tle” oddają jej na pozór błahą treść, ale warto zaznaczyć, że autor umiejętnie przemyca rozważania na temat wartości ważnych w życiu każdego człowieka – przyjaźni, rodziny, miłości, strachu przed utratą pracy czy troski o własne zdrowie. I czyni to w sposób niezakłócający głównego wątku, za co należy mu się duża pochwała.
Jeśli chcecie poznać perypetie „Belfra” i jego kompanów z ekipy gorzowskiego Stilonu – oczywiście zapraszam do przeczytania książki. Może nie jest to dzieło na miarę kibicowskiego Mickiewicza, ale bez wątpienia pozwoli Wam miło spędzić kilka wieczorów.
Niestety całą recenzję muszą zakończyć w nieco mniej pogodnym tonie – jeśli planujecie podsunąć „Jestem kibolem” rodzicom, dziewczynie (czy chłopakowi, bo w końcu panie także bywają kibolami) albo znajomym którzy nie rozumiej waszej pasji, to nie liczcie, że po przeczytaniu powieści zmieni się ich podejście do sprawy.
To właśnie jest główny zarzut, który kieruję w „Jestem kibolem”. Ogromny potencjał nie został przez autora w pełni wykorzystany. No ale cóż, z perspektywy czytelnika łatwo mi wydawać takie osądy...