Śląsk odjeżdża reszcie ligi!
Śląsk otrzymał szansę powiększenia przewagi nad grupą pościgową i z niej skorzystać. Wrocławianie nie zagrali wielkiego meczu, ale na Radomiaka to wystarczyło. Być mecz potoczyłby się inaczej, gdyby gospodarze wykorzystali rzut karny.
Przed meczem działacze Radomiaka ogłosili, że Constantin Galca nie jest już trenerem drużyny. O potencjalnej zmianie informowaliśmy TUTAJ w piątek, więc sama decyzja nie jest szokiem. Lecz ogłoszenie tej decyzji na około 90 minut przed ligowym meczem, może już trochę dziwić. Dzisiaj na ławce trenerskiej zasiadł Maciej Lesisz, jednak właściwym trenerem już od 1 grudnia będzie Maciej Kędziorek, co potwierdził jego dotychczasowy zwierzchnik, trener Lecha Poznań – John van den Brom.
Biorąc pod uwagę pozycje w tabeli i dodając zamieszanie trenerskie w Radomiu, można było jasno stwierdzić, że faworytem meczu jest Śląsk. Nie zmieniał tego nawet fakt, że lider Ekstraklasy musi sobie radzić bez Nahuela Leivy. Jednak na boisku nie było widać przewagi lidera Ekstraklasy. Wręcz przeciwnie, to gospodarze w 21. minucie zmarnowali świetną okazję do zdobycia bramki. W 21. minucie Pedro Henrique wykonał rzut karny tak, że Rafał Leszczyński nie miał problemów z obroną. Goście w pierwszej części niczym się nie wyróżnili i na przerwę zawodnicy schodzili przy bezbramkowym remisie.
Początek drugiej połowy był wyrównany. Jednak dość szybko do głosu doszli goście. W 55. minucie dał o sobie znać Erik Exposito, który oddał strzał z pola karnego, piłka po drodze odbiła się od obrońcy gospodarzy i wpadła do siatki. Po stracie bramki Radomiak starał się przejąć inicjatywę na murawie. Rzadko jednak udawało im się przebić pod bramkę Śląska, gracze Jacka Magiery umiejętnie oddalali zagrożenie. Taki obraz meczu utrzymał się do końca, dzięki czemu goście wygrali 1:0. To oznacza dla wrocławian umocnienie się na pozycji lidera i 5 oczek przewagi nad drugą w tabeli Jagiellonią.
